![]() |
Kobiety w Polsce zostały pobite, aby zaprotestować przeciwko wyrokowi sądu, który prawie całkowicie zakazuje aborcji w kraju głównie katolickim.
Polska już siódmego dnia z rzędu była świadkiem demonstracji przeciwko decyzji zakazującej aborcji w przypadku wad wrodzonych.
We wtorek w parlamencie wybuchły starcia, w których niektórzy posłowie opozycji nieśli transparenty z napisami "To jest wojna" i "wstyd".
Lider potężnej partii rządzącej powiedział, że orzeczenia sądu nie można uchylić.
Wicepremier i siłaczy Jarosław Kaczyński powiedział, że protesty były "próbami zniszczenia Polski" i wezwał naród do "obrony narodu" i Kościoła katolickiego.
Decyzja Trybunału Konstytucyjnego w ubiegły czwartek zamknęła jedną z pozostałych luk prawnych w celu zakazania aborcji, po zeszłorocznym zaskarżeniu przez prawodawców rządzącej Partii Prawa i Sprawiedliwości.
Decyzja ta oznacza, że aborcje mogą być wykonywane tylko w przypadku gwałtu lub kazirodztwa lub w celu ochrony życia matki.
Od decyzji nie można się odwołać, ale wejdzie w życie dopiero po jej opublikowaniu w gazecie "Law Journal", donosi AFP. Nie było od razu jasne, kiedy to nastąpi.
W ankiecie przeprowadzonej przez "Gazetę-Yborsę" 59 procent respondentów stwierdziło, że jest przeciwnych decyzji sądu.
Jakie są ostatnie wydarzenia w protestach?
Oczekuje się, że kobiety sprzeciwiające się prawu będą nadal rezygnują z pracy i szkół i odmawiają wykonywania pracy domowej, zainspirowani tym wzorcem protestu ze strajku kobiet w Islandii w 1975 roku.
Podobne demonstracje odbyły się w 2016 r., kiedy tysiące Polek wyszło na ulice ubrane na czarno, co było symbolem żałoby, a w parlamencie debatowano nad propozycjami ograniczeń aborcji.
Prawo aborcyjne w Polsce: Protestujący włamują się do kościołów i zakłócają mszę
Aborcja: Uraz może mieć długi wpływ na matki
We wtorek deputowani z partii centroprawicowej i lewicowej skandowali antyprawne hasła przed premierem Mateuszem Morawieckim, po tym jak marszałek porównał hasło protestów - w formie czerwonej iskry - do symboli nazistowskich.
Lewicowa posłanka Aginshka Jijanovic-Pak powiedziała BBC: "Staraliśmy się wyrazić solidarność z protestującymi, którzy są na ulicach, domagając się tego, o co prosimy: prawdziwej debaty na temat praw reprodukcyjnych kobiet".
"W świetle konstytucji nie było miejsca na różne rządy" - powiedział Kaczyński w przesłaniu wideo zamieszczonym na Facebooku.
Użycie słów wzywających do "nienawiści, podżegania do wojny domowej i wykorzystywania elementów partyjnych do atakowania obywateli to zbrodnie" - powiedział agencji AFP Borys Podka, lider koalicji opozycji obywatelskiej.
Wcześniej Moravitsky wezwał do wstrzymania demonstracji, mówiąc, że zwiększają one ryzyko rozprzestrzeniania się zakażenia mers-Cov.
"Wolność wyboru jest niezbędna, ale wszyscy musimy się zgodzić, że musimy żyć, aby cieszyć się tym prawem. Zmarły nie może korzystać z prawa do wolności wyboru."
Co to jest tło?